Establishment partii Republikańskiej USA zmierza do samozagłady. Jeśli tak, jak zamierzają, wykończą Trumpa, nie dając mu nominacji, ten zapewne wystartuje jako "niezależny". Taki scenariusz może spowodować albo kolejną wygraną demokratów, albo minimalne zwycięstwo freemana Trumpa. Tak czy inaczej GOP zejdzie "na psy". W efekcie może dojść do powstania systemu wielopartyjnego w USA.
Rozbicie Tea Party, która pokazała swą siłę i umożliwiła GOP przejęcie Kongresu, już spowodowało wewnętrzne rozbicie tej partii i zaistnienie Donalda Trumpa jako reprezentanta "wnerwionych". Wnerwionych jest też sporo po stronie demokratów, co otwiera pole działania dla trzeciej partii. Na podobnej zasadzie powstał w Polsce ruch Kukiza.
We wtorek żaden z trzech pozostałych prezydenckich kandydatów Partii
Republikańskiej nie chciał gwarantować wsparcia ewentualnego kandydata
GOP na prezydenta. Odżegnali się oni od swych poprzednich ślubów (że to
zrobią), co powoduje kolejny wstrząs i tak już burzliwej kampanii. .
Magnat finansowy Donald Trump, teksaski senator Ted Cruz i gubernator
Ohio John Kasich, którym podczas programu CNN w Milwaukee dano szansę
potwierdzenia dawanych dotychczas zobowiązań, nie chcieli tego uczynić. Wszyscy trzej odmówili odnowienia przyrzeczeń. A jeszcze niedawno 3
marca, w debacie Fox News, wszyscy trzej powiedzieli, że będą wspierać
nominata GOP.
"Nie, nie" - powiedział Trump do dziennikarza CNN Andersona
Coopera, gdy ten zapytał, czy on nadal zamierza dotrzymać danego słowa.
Trump powiedział, że zamierza zaczekać, aby zobaczyć, kto otrzyma
nominację partyjnej konwencji, zanim potwierdzi swoje wsparcie.
W ten sposób odwołał zobowiązanie, które wcześniej podpisał. "Jestem traktowany bardzo niesprawiedliwie" - dodał Trump.
Cruz, który drepce za Trumpem w wyścigu o delegatów na partyjną konwencję, na pytanie, czy wesprze Trumpa w listopadzie, wzruszył ramionami mówiąc: "Donald nie będzie kandydatem GOP. Zamierzam go pokonać". Teksański Senator dodał, że mianowanie Trumpa "będzie absolutną katastrofą" i "oddaniem wyborów Hillary Clinton".
Trump, który mówił po Cruzie, powiedział, że nie potrzebuje obietnicy wsparcia od Cruza. "On nie musi mnie wspierać" - powiedział.
Gubernator Kasich znajdujący się daleko z tyłu za głównymi rywalami, który oświadczył, że będzie prowadził swoją kampanię aż do konwencji w Cleveland (gdzie establishment GOP planuje nominacyjny szwindel) również nie potwierdził, że dotrzyma danego wcześniej słowa.
W ten sposób można się przekonać, ile jest warte słowo polityka w prawdziwej rzekomo demokracji, której siłą chcą nas uczyć amerykańscy politycy i ich prezydent.
Trump ma już 736 delegatów i jest jedynym kandydatem z realistyczną ścieżką do uzyskania nominacji przed końcem prawyborów 7 czerwca. Jednak Cruz, jeśli wygra w Wisconsin, zmniejszy przewagę Trumpa i być może doprowadzi do sytuacji, że o nominacji na konwencji w Cleveland zdecydują porozumienia "pod stołem". Kandydat mający najwięcej delegatów może nie dostać nominacji.