Nasz polski rząd jeszcze niedawno chwalił się, że w jednym miesiącu osiągnęliśmy 5 mld zł nadwyżki. Czysta propaganda sukcesu jak za Gierka, gdyż Polska rok zamknie ok. 50 mld zł deficytu. Mimo totalnej propagandy PiS, wcale nie ma takiego powodu do radości z tego, że deficyt jest niższy niż zakładano. Dług Polski rośnie w rekordowym tempie. A sąsiedzi mają nadwyżkę.
Mamy niespotykany dotąd w powojennej historii Polski boom gospodarczy. Polska jednak zamiast zmniejszać dystans do rozwiniętego zachodu, go zwiększa. Z rozdmuchanym socjalem, konsumpcją i życiem ponad stan możemy tylko zadać sobie pytanie: a co kiedy boom się skończy, gdyż przecież nie będzie trwał wiecznie, i jak sobie poradzimy, kiedy przyjdzie do nas szara rzeczywistość? Niemiecki bauer w czasie prosperity buduje najpierw stodołę i chlew dla swoich świń, a w drugiej kolejności zabiera się za swój dom i kupuje Mercedesa. My w tym czasie, zamiast budować stodółkę i chlewik, te kwiczące świnki ze smakiem zjadamy. Taki mamy klimat.
P.S. My w Nowej Soli, mimo tego, że nie jesteśmy zbyt bogaci, przez ostatnie 4 lata nie wzięliśmy ani złotówki kredytu, mimo że realizowaliśmy wielkie jak na nasze możliwości inwestycje. Spłacaliśmy stare długi i zbieraliśmy siły i środki żeby w kolejnych latach, chyba po raz ostatni, sięgnąć po ogromne środki unijne, rozbujać przemysł i miasto, żeby w czasach trudniejszych rozwijać się już o własnych siłach. Rząd ma inną strategię. No cóż. Suweren wybrał.