Poniżej wywiad, którego udzieliłem portalowi wpolityce.pl, poświęcony wypowiedzi szefa MSZ RP ws. imigrantów oraz wizycie Timmermansa.
wPolityce.pl: Panie pośle co pan sądzi o dzisiejszym wystąpieniu wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa w Brukseli? Mówił, że Komisja i polski rząd współpracują z nadzieją na bardzo szybkie rozwiązanie kwestii praworządności w Polsce.
Ryszard Czarnecki: Ciekaw jestem jak na to zareaguje totalna opozycja, która po zakończeniu wizyty Timmermansa w Polsce mówiła, że to porażka polskich władz. Twierdziła, że to nie jest żaden przełom. Przekonywała, że wizyta wiceszefa KE w Polsce nic nie dała. Wystąpienie Timmermansa jest kolejną kompromitacją totalnej opozycji, która kreuje wirtualną rzeczywistość. Tymczasem w realu zarysowuje się scenariusz polegający na dojściu do porozumienia z Komisją Europejską na partnerskich warunkach i na zawieszeniu konfliktu. Wydaje mi się, że ta strategia przyniesie skutek. To ważne z punktu widzenia Polski.
Nie wierzy Pan w ostateczne i całkowite zakończenie sporu Komisji Europejskiej z Polską?
Nie jest powiedziane, że za jakiś czas Unia znowu się do nas nie przyczepi.
Tylko czy to nie dokona się jednak kosztem zbyt dużych ustępstw ze strony Polski? Minister Czaputowicz powiedział, że Polska przyjęła 2700 migrantów. MSZpoinformował, że chodzi o przyjecie 3700 migrantów w ramach mechanizmu strefy Schengen. Rzecznik rządu powiedziała, że Polska nie przyjęła imigrantów w ramach relokacji. Dodała, że wypowiedź ministra jest przedmiotem niewłaściwych interpretacji.
Mam wrażenie, że mamy do czynienia ze sprzedawaniem cukierka w innym opakowaniu. Minister Czaputowicz powiedział prawdę. Tylko, że chodzi o osoby pochodzące z Europy Wschodniej i Azji Centralnej. To jest jednak promil w porównaniu z liczbą uchodźców, która przybywa na Węgry. Jest też druga strona medalu. Nie daliśmy sobie narzucić żadnych kwot relokacyjnych przez UE. Nie przyjęliśmy imigrantów muzułmańskich. Minister Czaputowicz chce poprawić humor duetowi Juncker-Timmermans i daje im do ręki argumenty na naszą korzyść. Przyjeżdżają do nas chociażby ludzie z chrześcijańskiej Armenii. Akurat taka liczba w żaden sposób nie zagraża nam, ponieważ to nie są imigranci muzułmańscy.
Przedwyborcze zapowiedzi PiS były jednoznaczne – Polska nie przyjmie żadnych uchodźców.
Dotyczyło to nieprzyjęcia w praktyce muzułmanów spoza Europy i tę zapowiedź udało się zrealizować. Trzeba by też zapytać w jaki sposób minister Czaputowicz sprzedaje pewne fakty. Podejrzewam, że do podanej liczby wlicza także repatriantów z Kazachstanu. Świadczy to jednak o kunszcie polskiej dyplomacji.