Jako pierwszą chciano
pogrzebać pamięć o śp. Annie Walentynowicz. Kreując na matkę Solidarności
Henrykę Krzywonos.
Podczas gdy bez wyrzucenia (kolejnego już) z pracy Anny Walentynowicz ten
strajk by się nie rozpoczął. Panią Annę znali wszyscy stoczniowcy. I to walka o
Nią, wcześniej walczącą o swoich kolegów i godność ludzi pracy, skonsolidowała w
pierwszym dniu strajku tysiące robotników. W późniejszych dniach pozwoliła
rozszerzyć gremia strajkowe o inne zakłady Wybrzeża i całej Polski.
5 Lat temu, 28 sierpnia rano (piątek) zadzwonił
do mnie Piotr Semka. Zbulwersowany, że w dniu 30 rocznicy Porozumień
Sierpniowych zabraknie pamięci o Annie Walentynowicz oraz innych, gdańskich ofiarach
Smoleńska. Przez poprzednie dni usiłował doprowadzić do przygotowania i ustawienia
portretów śp. Anny Walentynowicz oraz Lecha Kaczyńskiego, Macieja Płażyńskiego i
Arkadiusza Rybickiego.
Bezskutecznie. Nie było podobno pieniędzy i czasu na przygotowanie. Spytał mnie,
czy mam jakiś pomysł, aby takie portrety własnym sumptem przygotować, a on sam
obiecał zająć się załatwieniem zgody na ich ustawienie w miejscu rocznicowej
mszy pod Trzema Krzyżami.
Sama akcję opisałam 5 lat temu. W kilka godzin od informacji - dzięki wsparciu blogerów
z salon24 (Roko, Leszek Sopot) - udało mi się pozyskać zgody od autorów zdjęć użytych
na portretach, załatwić zakup specjalnych folii i druk samych zdjęć. Pracujący w pobliżu mojego domu w tym czasie szef malutkiej firmy budowlanej wykonał piękne
sztalugi. W dobę od telefonu Piotra Semki portrety były gotowe. Zakupiłam kir
do ich opasania. Pozostało je tylko posadowić w miejscu godnym Postaci.
Piotr uzyskał kontakt od abp. Gocłowskiego do księdza odpowiedzialnego za
wystrój polowego Ołtarza.
31 sierpnia przed mszą dowieźliśmy portrety pod Stocznię. Piotr Semka i Jacek Karnowski
mieli plakietki prasowe i udało nam się wejść do sektora dla VIPów oddzielonego
kordonem strażników miejskich i służb porządkowych. Piotr odnalazł księdza.
Naszymi „wizytówkami” były pokaźnych rozmiarów sztalugi z portretami. Portretami
postaci znanych wszystkim. Ponieważ służby ustawiły portrety w miejscu
niewidocznym dla obecnych i trudnym do wyłapania przez kamery poprosiliśmy
księdza o możliwość ustawienia ich w godnym miejscu. I wtedy doszło do kuriozalnej
sytuacji. Na polecenie władz miasta służby miejskie siłą wyprowadziły
protestujących głośno dziennikarzy… Mnie (bez plakietki prasa) usunięto z
sektora kilka minut później.
Portrety pozostały praktycznie niewidoczne.
Ani ja ani koledzy blogerzy nie odpuściliśmy. Znalazłam dziurę w kordonie służb
wokół ołtarza w miejscu, gdzie stały poczty sztandarowe. Zadzwoniłam do pozostającego
gdzieś w tłumie blogera Marka Tomasza, który z kolegami z czasów Solidarności
przez ową dziurę przedostał się w rejon ołtarza i już po rozpoczęciu mszy
przestawili portrety w widoczne miejsce.
Widząc opór służb, słysząc o „poleceniu władz”, miałam obawy o pominięcie w
przekazach telewizyjnych postaci z portretów. Podeszłam do kamerzysty z TVN, przedstawiłam
się jako przedstawicielka obywatelskiego komitetu pamięci Anny Walentynowicz i
ludzi Solidarności i poprosiłam o ujęcie w relacji przygotowanych przez nas
zdjęć wielkich nieobecnych. Kamerzysta powiedział, że może to uczynić bez
polecenia szefa transmisji, jeśli padną nazwiska. I wtedy na pewno to zrobi.
Z uwagi na chorobę mojej wnuczki musiałam
natychmiast wracać do domu. Włączyłam telewizor na stacje TVN i po chwili
zobaczyłam nasze portrety w pełnej krasie. Wszędzie znajdą się ludzie uczciwi. Chociaż
tam, gdzie TVN powinna być z urzędu - ani Piotr Semka, ani organizatorzy i
wykonawcy akcji jej nie znaleźliśmy.
Dzisiaj, w pięć lat później w trakcie obchodów 35 rocznicy zabraknie
przedstawicieli rządowych. Brak zaproszeń wynika z obawy o głośne protesty
ludzi pragnących uczcić tamte, sierpniowe, dni i pamięć o wielu rzeczywistych
bohaterach walki o godność ludzi. Tych, którzy mają odwagę nadal upominać o się
o swoje prawa obywatelskie. A także o tych, którzy tragicznie odeszli a ekipa
rządząca próbuje zastępować wykreowanymi przez siebie „tuzami” Solidarności. Stworzonymi
na podobieństwo własne i dzielnie im klakierujący.
Z woli władzy 5 lat temu miała skutecznie zniknąć z pamięci tłumów
celebrujących rocznicę Sierpnia Anna Walentynowicz, jako ikona Solidarności.
Miała się nią stać Henryka Krzywonos.
Dzisiaj to „zamiast” stało się przyczyną nieobecności władzy podczas kolejnej
rocznicy.
P.S. Tegoroczne obchody
Porozumień Sierpniowych uhonoruje Prezydent Andrzej Duda. W ramach uroczystości
weźmie udział w mszy św. w Kościele św. Brygidy oraz spotkaniach w historycznej Sali
BHP oraz ECS.