Święto Zmarłych (zwane od
wieków Dniem Wszystkich Świętych) ma od
tysięcy lat niezwykłe znaczenie dla podkreślenia wagi więzi rodzinnych. Obowiązek
dbałości o miejsca pochówku i odwiedzanie grobów w tym dniu kultywowane jest na
całym świecie. W przeróżny sposób. Istota tego dnia pozostaje jednak niezmienna -
odwiedzić groby swoich zmarłych bliskich. Przez naszą pamięć o nich - oni nadal
są na swój sposób z nami.
Te groby rodzinne to uświadamianie sobie co roku naszych korzeni. Ciągłości
pokoleniowej, trwałości więzów.
Wędrówka do miejsc spoczynku ziemskich
powłok naszych zmarłych to piękny
zwyczaj. I chociaż często wiąże się on z odczuciem kruchości ziemskiego życia ma
też inny aspekt - przez wspomnienia ziemskiej obecności naszych bliskich przyćmiewa
się ból niespełnionych oczekiwań związany
z ich odejściem. Zmniejsza ciężar wyznań, których nie zdążyliśmy wypowiedzieć
za ich życia. Bo płacząc w momencie Ich odchodzenia płaczemy nad własnymi, niespełnionymi
oczekiwaniami związanymi ze zmarłymi.
Święto Zmarłych jest dniem radosnych spotkań z tymi, którzy odeszli. Dzień Zadusznych to dzień zadumy i modlitwy.
Idę więc spotkać się z moimi najbliższymi. Zapalić im lampki, pomodlić się o spokój duszy. Oczami wyobraźni zobaczyć w kwiecie dojrzałości naszego Synka, którego nie było nam dane wychowywać z pozostałymi dziećmi. Przypomnieć pieszczotę Mamy, niezwykłą i bezkrytyczną miłość Taty. Powędrować z siostrą Taty do miejsc Jej wygnania i cieszyć się, że Jej marzenie o spoczynku obok ukochanego brata w Polsce zostało spełnione. Uśmiechnąć się do tragicznie zmarłego bratanka zapewniając jak co roku, że w naszych sercach jest nadal otoczony miłością. Zadumać się nad niezwykłymi losami swojej zmarłej po urodzeniu mojej mamusi babci. Wspomnieć o spoczywających obok ciotce, wujku i ich maleńkim wnuczku. Życie ich wszystkich to także cząstka naszego życia. Odwiedzając ich dzisiaj i jutro utożsamiamy sobie wagę powiedzenia: Nie wszystek umieram.
Słowa napisane przeze mnie po nagłej śmierci mojego tatusia tak jak przed laty dają mi spokój i pozwalają na pogodne peregrynacje alejek z grobami rodzinnymi i coraz większej liczby bliższych i dalszych znajomych. Oddaję je we władanie moim czytelnikom…
Bóg nagle duszę moją wziął.
Anieli wiedli ją do nieba.
Wyście płakali. Jam był rad.
Czyż więcej szczęścia było trzeba?
Zapalcie lampkę w mym mieszkaniu.
Pomódlcie się o spokój duszy.
I już nie płaczcie. Jam jest rad.
A mego snu cny żal nie skruszy.
Widzę, że lata komunizacji społeczeństwa zbierają swoje pokłosie. Święto Zmarłych podobnie jak Dziadka Mroza wymyślili komuniści, którym przez gardło nie mogła przejść tradycyjna nazwa Wszystkich Świętych.
Uroczystość Wszystkich Świętych (przypadająca na 1 dzień listopada) wywodzi się z czci oddawanej męczennikom, którzy oddali swoje życie dla wiary w Chrystusa.
Na drugi dzień po Wszystkich Świętych obchodzony jest Dzień Zaduszny (przypadający na 2 dzień listopada), popularnie zwany Zaduszkami. Poświęcony jest modlitwom za dusze wiernych zmarłych i odwiedzinom grobów naszych bliskich i dalszych zmarłych. Na Boga, nie mylmy podstawowych pojęć!
Proszę poczytać ze zrozumieniem. W jakim kontekście używam nazwy.Pozdrawiam serdecznie