Interes z wodą płynący
W środę, 12 września odbyła się kolejna rozprawa o nadużycie uprawnień przez obecnego burmistrza Gminy Witnica Dariusza J. Oskarżony nie pojawił się na rozprawie. Czy jest szansa, aby mieszkańcy odzyskali choć w części nadpłacone stawki za wodę?
Kilka miesięcy temu do prokuratury z inicjatywy Wojewody Lubuskiego trafiło doniesienie na burmistrza Witnicy, Dariusza J. o działaniu na szkodę mieszkańców. Chodzi o nadużycie uprawnień w sprawie wprowadzania taryf za wodę i ścieki i zarzut popełnienia przestępstwa na szkodę interesu publicznego i niedopełnienia obowiązku ( art.231 §1 KK ). Nim do sądu trafił akt oskarżenia, władze gminy Witnica składały skargi w wojewódzkim i naczelnym sądzie administracyjnym. Jedna i druga rozprawa wykazała nieprawidłowości w działaniach gminy. - Brak przez dłuższy okres taryf za zbiorowe odprowadzanie ścieków i zbiorowe odprowadzanie wody uniemożliwiał uchwalenie przez Radę Miejską dopłat, które skutkowałyby mniejszymi cenami dla mieszkańców. (…) Radnym zależało, by stało się to w terminie pozwalającym podjąć uchwałę w sprawie zatwierdzenia, bądź odmowie zatwierdzenia tych taryf. Dokumentów nie otrzymaliśmy, otwarcie nam ich odmawiano, a termin minął – mówi Agnieszka Hołubowska, przewodnicząca rady.
Na ubiegłotygodniowej rozprawie jedynie odczytano zeznania nieobecnego oskarżonego, z których można wnioskować, że próbuje uniknąć odpowiedzialności, obarczając winą inne osoby.
Teraz poszkodowani mieszkańcy będą prawdopodobnie dążyć do cywilnego pozwu zbiorowego przeciwko gminie lub spółce i domagać się zwrotu nadpłaconych kwot. - Mamy już kilkanaście osób i zgłoszeń, ale nie ukrywam, że będziemy rozmawiać z mieszkańcami i bliżej przedstawiać możliwość zwrotu nadpłaty – mówi Andrzej Kuderski, były radny i mieszkaniec gminy, który zgłosił próbę zbudowania grupy pokrzywdzonych, którzy mogliby się domagać zwrotu. Przez długi czas mieszkańcy gminy płacili 17,03 zł za m3 wody. - Uważam, że te stawki, które w ostatnich kilkunastu miesiącach były stosowane w naszej gminie przez MZK - co potwierdza się w głosie wojewody lubuskiego, są bardzo wysokie i nieuprawnione. Ciężko będzie MZK udowodnić, że taka stawka jest właściwa, wynikająca z prawa, w sytuacji kiedy nie ma taryf, kiedy wszystko wskazuje, że zawiniły organy gminy - czyli najpierw sama spółka, a później burmistrz nie dopilnował terminu wprowadzenia uchwały i doprowadzono do przerwania biegu taryf – mówi Andrzej Kuderski.